filtr powietrza

Każdy samochód składa się z setek części, ale są takie elementy, o których kierowcy często zapominają. Jednym z nich jest filtr powietrza. Mały, niepozorny wkład schowany w obudowie silnika, a jednak bez niego auto nie pracuje tak, jak powinno. To właśnie on odpowiada za to, by do silnika trafiało czyste powietrze – wolne od kurzu, pyłków i drobinek, które mogłyby zaszkodzić. I tu pojawia się pytanie: co ile wymieniać filtr powietrza? Czy da się go czyścić zamiast wymieniać? A może można pojeździć trochę dłużej, zanim się nim zajmiemy?

Wbrew pozorom odpowiedź nie jest taka oczywista, bo sporo zależy od stylu jazdy, warunków na drodze i samego samochodu. Warto jednak zrozumieć, jak duże znaczenie ma ten niewielki element i dlaczego nie powinno się go lekceważyć.

 

Po co filtr powietrza w samochodzie?

Zacznijmy od podstaw. Silnik spalinowy potrzebuje do pracy paliwa i powietrza. To właśnie dzięki mieszance obu składników powstaje energia, która napędza auto. Ale powietrze nie zawsze jest czyste – wystarczy pomyśleć o jeździe w korku, na zakurzonej drodze czy w mieście pełnym spalin. Gdyby takie powietrze trafiało bezpośrednio do cylindrów, szybko doszłoby do kłopotów. Zanieczyszczenia działają jak papier ścierny – osadzają się na ściankach, niszczą elementy, zaburzają proces spalania.

Tutaj właśnie pojawia się filtr powietrza. Jego zadaniem jest zatrzymywanie wszystkiego, co mogłoby zaszkodzić silnikowi. Kurz, piasek, pyłki roślin, a nawet owady – to wszystko zostaje na powierzchni filtra. Do środka wpada już tylko czyste powietrze, dzięki czemu silnik może pracować równomiernie i wydajnie. Co ciekawe, różnicę można odczuć nawet w codziennej jeździe. Auto z nowym filtrem reaguje szybciej na gaz, a spalanie potrafi być minimalnie niższe.

Można więc powiedzieć, że filtr powietrza to taki strażnik silnika. I chociaż na co dzień o nim nie myślimy, jego rola jest większa, niż się wydaje. Co więcej, współczesne filtry są tak zaprojektowane, by zatrzymywać nawet drobne cząsteczki. To szczególnie ważne przy nowoczesnych jednostkach, które są bardziej wrażliwe na jakość paliwa i powietrza.

Czy da się jeździć bez filtra powietrza? Teoretycznie tak – samochód by ruszył. Ale w praktyce szybko skończyłoby się to kosztowną naprawą. Wystarczy kilka tysięcy kilometrów bez ochrony, by cylindry i tłoki zaczęły się zużywać w tempie ekspresowym. Dlatego producenci aut traktują filtr powietrza jako element absolutnie podstawowy.

 

Co ile wymiana filtra powietrza?

Tu sprawa zaczyna się komplikować. Dlaczego? Bo nie ma jednej odpowiedzi, która pasuje do wszystkich kierowców. W instrukcjach obsługi samochodów producenci najczęściej podają widełki – od 15 do 30 tysięcy kilometrów. I to jest taka ogólna zasada: jeśli robisz przegląd co roku, mechanik zwykle od razu wymienia filtr powietrza na nowy. Ale w praktyce wiele zależy od tego, jak i gdzie jeździsz.

Jeżeli codziennie pokonujesz trasy po mieście, stoisz w korkach i wdychasz spaliny innych aut – filtr zapycha się szybciej. Jeszcze trudniej ma kierowca, który często jeździ po drogach gruntowych albo w okolicach budów. Tam unoszą się tony kurzu i piasku, a to prawdziwy koszmar dla filtra. W takich warunkach wymiana może być potrzebna nawet co 10 tysięcy kilometrów.

A co jeśli jeździsz głównie po trasie? Długie podróże autostradą albo drogą ekspresową są dla filtra łagodniejsze. Powietrze jest tam czystsze niż w centrum miasta, więc i wkład działa dłużej. Wtedy spokojnie możesz trzymać się górnej granicy zalecanej przez producenta.

Są też kierowcy, którzy pytają: "A czy nie wystarczy odkurzyć albo przedmuchać filtr sprężonym powietrzem?" – to częsty pomysł. Faktycznie, można to zrobić i czasem na pierwszy rzut oka filtr wygląda wtedy lepiej. Problem w tym, że drobne cząstki kurzu wnikają głęboko w strukturę materiału. Sprężone powietrze czy odkurzacz ich nie usunie. Dlatego taka "regeneracja" to tylko chwilowe złudzenie.

Jeszcze jedna rzecz – czas. Nawet jeśli auto stoi i nie robi przebiegów, filtr się starzeje. Materiał, z którego jest wykonany, traci swoje właściwości. Dlatego przyjmuje się zasadę: minimum raz na rok filtr powietrza powinien być wymieniony. To taki standardowy rytuał przy przeglądzie – razem z olejem i innymi filtrami.

Co się stanie, jeśli zlekceważysz wymianę? Silnik zacznie dostawać mniej powietrza, bo brudny filtr działa jak zatkana rura. Auto będzie ospałe, spali więcej paliwa i szybciej się zużyje. I nagle okaże się, że oszczędność kilkudziesięciu złotych na filtrze oznacza rachunek na kilkaset albo kilka tysięcy złotych za naprawy.

 

Zapchany filtr powietrza – objawy

Wielu kierowców nie zagląda do filtra aż do przeglądu. A szkoda, bo auto samo daje sygnały, że coś jest nie tak. Jak poznać, że filtr powietrza prosi o wymianę? Objawów jest kilka i da się je wyłapać nawet bez specjalistycznego sprzętu.

Pierwszy znak to spadek mocy. Naciskasz pedał gazu, a samochód reaguje wolniej niż kiedyś. Brakuje mu "oddechu". Dlaczego? Bo do cylindrów trafia mniej powietrza. Brudny filtr działa jak zatkany nos – niby coś tam przepuszcza, ale oddychanie jest utrudnione. Silnik w takiej sytuacji zaczyna się męczyć, a to odbija się na dynamice jazdy.

Drugim objawem jest większe spalanie. To naturalna konsekwencja gorszego dopływu powietrza. Silnik potrzebuje zachować odpowiednie proporcje mieszanki, więc komputer wtrysku podaje więcej paliwa. Efekt? Kilka procent więcej na stacji benzynowej. I nagle zamiast 7 litrów na 100 km wychodzi 8 albo 9.

Kolejna sprawa to nierówna praca silnika. Zdarza się, że na biegu jałowym auto zaczyna lekko falować – obroty skaczą, a całość nie brzmi tak gładko jak zwykle. To także efekt ograniczonego dopływu powietrza. W skrajnych przypadkach mogą pojawić się nawet kłopoty z odpalaniem.

Objawem, którego nie da się przeoczyć, jest wygląd samego filtra. Jeśli wyjmiesz go z obudowy i widzisz, że materiał jest ciemny, zakurzony i zbity – to jasny sygnał, że czas na wymianę. Nowy filtr ma zwykle jasny, kremowy albo biały kolor. Po kilku miesiącach jazdy staje się szary. A kiedy robi się brunatny i brudny jak ścierka po remoncie, to już nie ma o czym dyskutować.

Warto też wspomnieć o zapachu. Wprawdzie filtr powietrza nie jest od neutralizowania woni (tym zajmuje się filtr kabinowy), ale jeśli wlot powietrza zbiera kurz, pyłki czy wilgoć, w komorze silnika może pojawić się nieprzyjemna woń. To kolejna wskazówka, że coś jest nie tak.

Czasem kierowcy ignorują te sygnały, bo auto wciąż jeździ. Ale to trochę jak z człowiekiem, który oddycha przez zatkany nos – niby idzie się ruszać, ale kondycja spada, a zmęczenie przychodzi szybciej. I tak samo z silnikiem – pracuje, ale szybciej się zużywa.

samochód

 

Jak wymienić filtr?

Dobra wiadomość jest taka, że wymiana filtra powietrza należy do najprostszych czynności serwisowych. W większości samochodów dasz sobie z tym radę samodzielnie, bez wizyty u mechanika. Wystarczy kilka minut i odrobina cierpliwości. Jak to zrobić?

Najpierw znajdź obudowę filtra. Zwykle znajduje się ona pod maską, po jednej stronie silnika. W wielu modelach wygląda jak duże, plastikowe pudełko z zatrzaskami albo śrubami. Do środka prowadzi gruby przewód dolotowy, którym zasysane jest powietrze.

Kiedy już wiesz, gdzie jest filtr, przygotuj podstawowe narzędzia. W niektórych autach wystarczy odpiąć metalowe klamry palcami. W innych przyda się śrubokręt, czasem nasadka. Na szczęście to nic skomplikowanego – żadnych specjalistycznych kluczy nie potrzebujesz.

Otwierasz obudowę i zobaczysz wkład filtra. Wyjmujesz go ostrożnie, starając się nie wysypać do środka nagromadzonego kurzu. Warto przy okazji zerknąć do wnętrza obudowy – jeśli widzisz tam liście, pył albo owady, po prostu usuń je ręką albo odkurzaczem. Czysta komora to lepsze warunki dla nowego filtra.

Potem wkładasz nowy filtr. I tu uwaga: montuj go dokładnie w takiej samej pozycji, w jakiej był poprzedni. Filtr musi szczelnie przylegać do obudowy – jeśli zostanie źle osadzony, powietrze będzie wpadać bokiem i cała ochrona pójdzie na marne.

Na koniec zamykasz obudowę, zatrzaskujesz klamry lub dokręcasz śruby i… gotowe. Cała operacja trwa 5–10 minut. Zero brudnych rąk, zero komplikacji. A satysfakcja zrobienia czegoś samodzielnie – bezcenna.

Jest tylko jedna ważna rzecz: zawsze kupuj filtr przeznaczony do konkretnego modelu auta. To nie jest element uniwersalny. Różnią się wymiarami i kształtem, więc zanim zamówisz, sprawdź numer katalogowy albo po prostu podaj sprzedawcy markę, model i rocznik samochodu. Wtedy dostaniesz dokładnie taki, jaki pasuje.

Niektórzy zastanawiają się, czy opłaca się kupować droższe filtry sportowe albo wielokrotnego użytku. Owszem, takie rozwiązania istnieją – filtry stożkowe, które można czyścić i nasączać specjalnym olejem. Tyle że do zwykłej jazdy codziennej w zupełności wystarczy klasyczny filtr papierowy. Jest tani, łatwo dostępny i spełnia swoje zadanie.

 

Filtr powietrza to nie to samo co filtr kabinowy

Tu łatwo się pomylić. W końcu oba nazywają się "filtr" i oba są gdzieś w samochodzie. Ale ich zadania są zupełnie inne. Filtr powietrza, o którym cały czas mówimy, chroni silnik. To on dba, żeby do cylindrów trafiało tylko czyste powietrze. Natomiast filtr kabinowy działa dla Ciebie, czyli dla kierowcy i pasażerów.

Filtr kabinowy znajduje się zwykle w okolicach schowka albo pod podszybiem. Jego zadaniem jest zatrzymywanie kurzu, pyłków, a czasem nawet nieprzyjemnych zapachów zanim powietrze trafi do wnętrza auta. Dzięki niemu oddychasz czystszym powietrzem podczas jazdy. Są nawet wersje z wkładem węglowym, które lepiej radzą sobie ze spalinami i smogiem.

Dlaczego więc warto odróżniać te dwa elementy? Bo wielu kierowców myśli, że "skoro mechanik wymienił filtr powietrza, to w kabinie też będzie lepiej". A to zupełnie inne tematy. Filtr powietrza wpływa na kondycję silnika, a filtr kabinowy – na Twoje zdrowie i komfort. I obydwa trzeba regularnie wymieniać, choć w różnych terminach.

Jeśli zaniedbasz filtr powietrza, ryzykujesz gorszą pracą silnika i wyższe spalanie. A jeśli zapomnisz o filtrze kabinowym, sam zaczynasz wdychać cały ten kurz i pył. W efekcie w aucie pojawia się nieświeży zapach, szyby zaczynają szybciej parować, a alergicy od razu odczują pogorszenie samopoczucia.

Można więc powiedzieć, że jeden filtr dba o serce samochodu, a drugi o płuca kierowcy. I oba są równie ważne, chociaż ich zadania zupełnie się nie pokrywają.

Nowy filtr powietrza to koszt kilkudziesięciu złotych – najczęściej 40–80 zł, czasem mniej. Nawet markowe wkłady renomowanych producentów (Mann, Bosch, Filtron) mieszczą się w tym zakresie. To niewielki wydatek w porównaniu z tym, ile możesz zaoszczędzić na paliwie i potencjalnych naprawach. Filtry sportowe czy wielokrotnego użytku są droższe, ale w codziennej eksploatacji nie dają zwykle odczuwalnych korzyści.

Kupować możesz w sklepie motoryzacyjnym, u mechanika, a coraz częściej też online. W internecie łatwo porównać ceny i dobrać odpowiedni model po numerze VIN auta. Warto tylko uważać na tanie podróbki – niby wyglądają podobnie, ale ich jakość bywa dyskusyjna. A źle działający filtr to jak brak filtra.

Podsumowując – filtr powietrza to niewielki element, o którym łatwo zapomnieć, a jednocześnie jeden z najważniejszych dla zdrowia silnika. Wymiana jest szybka i tania, a efekty – od lepszej pracy jednostki po mniejsze spalanie – odczujesz od razu. Warto więc wpisać ją na listę corocznych obowiązków. Twój silnik Ci za to podziękuje.

 

Dodaj komentarz

Guest

Wyślij