Zawartość
- Zbytnia pewność siebie – czyli "umiem jeździć, nic mnie nie zaskoczy"
- Zły nawyk – "noga na sprzęgle" i inne grzeszki techniczne
- Rozproszenie – czyli telefon, muzyka i… znajomi w aucie
- Nieumiejętność oceny sytuacji – czyli "nie zdążyłem wyhamować"
- Brak znajomości przepisów – i przekonanie, że "skoro inni tak robią, to ja też mogę"
Zdanie egzaminu na prawo jazdy to dopiero początek przygody za kierownicą. Pierwsze samodzielne jazdy bywają stresujące i pełne wpadek – zupełnie naturalnych, ale często powtarzających się. Niektóre z nich mogą skończyć się mandatem, inne po prostu stresem lub niepotrzebną stłuczką. Zobacz, jakie są najczęstsze błędy młodych kierowców – i jak ich unikać, zanim staną się kosztownym doświadczeniem.
Zbytnia pewność siebie – czyli "umiem jeździć, nic mnie nie zaskoczy"
To chyba największa pułapka, w jaką wpada wielu świeżo upieczonych kierowców. Po zdanym egzaminie często pojawia się przekonanie, że teraz już wszystko wiadomo. Że skoro dałem radę pod presją egzaminatora, to jazda po mieście czy w trasie to pestka. Tyle tylko, że prawdziwa nauka zaczyna się właśnie wtedy, gdy jesteś sam, bez nikogo, kto podpowie, ostrzeże, zainterweniuje.
Ruch uliczny jest dynamiczny, a sytuacje nie zawsze "podręcznikowe". Ktoś gwałtownie zahamuje, pieszy nagle wejdzie na pasy, kierowca obok wymusi pierwszeństwo – i co wtedy? Jeśli ufasz sobie za bardzo, możesz zlekceważyć ryzyko. A przecież nawet doświadczeni kierowcy potrafią się pomylić. Nie chodzi o to, by się bać – ale warto zostawić sobie przestrzeń na pokorę. Lepiej pojechać wolniej, niż się przeliczyć.
Zły nawyk – "noga na sprzęgle" i inne grzeszki techniczne
Błędy techniczne to klasyka. I nie trzeba być totalnym amatorem, by je popełniać. Jednym z najczęstszych jest jazda z nogą na sprzęgle – często nieświadoma. Kierowca myśli, że kontroluje sytuację, że "będzie gotów", ale w rzeczywistości szybciej zużywa sprzęgło, a czasem nawet traci pełną kontrolę nad samochodem.
Inny przykład? Złe ruszanie pod górę – paniczne przytrzymywanie sprzęgła i gazu, zamiast użycia hamulca ręcznego. Albo wrzucanie biegu dopiero wtedy, gdy silnik wyje jak szalony – efekt braku wyczucia obrotów. To wszystko rzeczy, które z czasem wchodzą w krew… ale zanim się to stanie, warto ich unikać świadomie.
Jeszcze jeden drobiazg, który może Cię zaskoczyć – zbyt silne skręcanie kierownicy w miejscu. Tak, samochód się wtedy kręci, ale też cierpi układ kierowniczy i opony. Lepiej delikatnie ruszyć i wtedy skręcać – auto Ci za to podziękuje.
Rozproszenie – czyli telefon, muzyka i… znajomi w aucie
Kolejna kategoria błędów, które młodzi kierowcy popełniają regularnie, to rozproszenie. I nie chodzi tu tylko o smartfona, choć ten jest głównym podejrzanym. Odbieranie połączeń, zerkanie na wiadomości, a czasem nawet przeglądanie Instagrama przy czerwonym świetle – brzmi absurdalnie, ale niestety się zdarza.
A przecież wystarczy kilka sekund nieuwagi, by nie zauważyć zmiany świateł, przejścia dla pieszych czy auta hamującego przed Tobą. I zanim zdążysz zareagować – zderzak już pognieciony.
Ale telefon to nie wszystko. Głośna muzyka, rozmowy z pasażerami, śmiech, komentarze – wszystko to może skutecznie odciągnąć uwagę od drogi. Szczególnie wśród młodych, którzy często traktują auto jak mobilną przestrzeń towarzyską. Fajnie jest jechać z ekipą na wakacje, ale warto wyznaczyć sobie jasną granicę – kiedy prowadzę, jestem skupiony. I nic mnie nie rozprasza.
Nieumiejętność oceny sytuacji – czyli "nie zdążyłem wyhamować"
Ocenianie odległości i prędkości to coś, czego nie da się nauczyć z książki. To kwestia doświadczenia i... ćwiczenia. Młodzi kierowcy często przeceniają swoje możliwości – np. próbują wyprzedzić, gdy nie ma wystarczająco dużo miejsca, albo jadą zbyt blisko poprzedzającego auta, nie zostawiając sobie miejsca na reakcję.
Często myślą: "Zaraz skręca, więc przyspieszę", "On na pewno nie zahamuje", "Zmieniam pas, bo zdążę". I czasem rzeczywiście się udaje – ale innym razem kończy się to nagłym hamowaniem, wymuszeniem pierwszeństwa, a w najgorszym przypadku – kolizją.
Dobry kierowca to nie ten, który wszędzie zdąży i wszystko wyprzedzi. Dobry kierowca to ten, który potrafi przewidywać. Ktoś hamuje przed Tobą? Pomyśl, dlaczego. Ktoś jedzie podejrzanie wolno? Może coś się dzieje przed nim. Zachowuj odstęp, obserwuj lusterka, nie jedź "na zderzaku". Dobre nawyki to nie ograniczenie – to Twój parasol bezpieczeństwa.
Brak znajomości przepisów – i przekonanie, że "skoro inni tak robią, to ja też mogę"
Ostatni punkt, ale nie najmniej ważny – niewiedza. Wielu młodych kierowców po egzaminie... odkłada teorię na półkę. A potem, gdy mija kilka miesięcy, okazuje się, że nie pamiętają, kto ma pierwszeństwo na skrzyżowaniu bez znaków, co oznacza zielona strzałka, albo że pasy ruchu warunkują kierunek jazdy.
Do tego dochodzi naśladowanie innych – skoro "wszyscy" parkują na zakazie, to chyba można. Skoro inni wyprzedzają tuż przed przejściem – też spróbuję. Skoro wszyscy przekraczają prędkość – to pewnie ja też nie muszę się przejmować.
Problem w tym, że taki tok myślenia często kończy się punktem karnym, mandatem albo czymś gorszym. A policja, niestety, nie uznaje "nie wiedziałem" jako argumentu łagodzącego. Warto więc raz na jakiś czas wrócić do przepisów – nie dla egzaminatora, tylko dla siebie.
Uczysz się całe życie, ale zacznij dobrze
Bycie początkującym kierowcą to nie wstyd – każdy kiedyś zaczynał. Ale to, jak wystartujesz, ma znaczenie. Jeśli już na początku wyrobisz sobie dobre nawyki, będzie Ci o wiele łatwiej w przyszłości. A każdy kilometr na drodze to lekcja – pod warunkiem, że chcesz ją zauważyć.
Unikaj zbyt dużej pewności siebie, nie spiesz się, nie rozpraszaj – a Twoja przygoda za kierownicą będzie bezpieczniejsza i bardziej przyjemna. Auto to nie tylko środek transportu. To odpowiedzialność – za siebie, za pasażerów i za innych uczestników ruchu. A jeśli to zrozumiesz już na początku, masz naprawdę dużą przewagę.
Dodaj komentarz