zakupy spożywcze

Zakupy spożywcze – niby prosta sprawa, a jednak wiele osób wychodzi ze sklepu z pełnymi siatkami i pustym portfelem. Co gorsza, spora część tego, co ląduje w koszyku, wcale nie trafia potem na talerz, tylko do kosza. Znajomo? Zdarza się każdemu. Ale da się to ogarnąć. Nie trzeba studiować ekonomii ani znać na pamięć cennika warzyw – wystarczy kilka zdroworozsądkowych zasad, które pomogą robić zakupy mądrzej, taniej i… bez nerwów.

 

Zanim pójdziesz do sklepu – plan to podstawa

Najwięcej błędów popełniamy jeszcze zanim wyjdziemy z domu. Wchodzisz do sklepu z nadzieją, że “coś się wymyśli” i że “coś się kupi na obiad”? To pierwszy krok do tego, żeby kupić dużo i niekoniecznie to, co rzeczywiście się przyda. Rozwiązanie? Planowanie.

Zaplanuj posiłki na najbliższe dni. Nie musisz robić tygodniowego menu jak w przedszkolu, ale dobrze wiedzieć, co będziesz gotować chociaż przez 3-4 dni. Dzięki temu wiesz, czego potrzebujesz, możesz sprawdzić, co już masz w domu i uzupełnić tylko brakujące rzeczy. Zrobienie listy zakupów to kolejny krok – banalny, ale jakże skuteczny. Lista nie tylko pozwala skupić się na tym, co ważne, ale też ogranicza włóczenie się po sklepie i wrzucanie do koszyka “a może jeszcze tego, na wszelki wypadek”.

Warto też wcześniej zajrzeć do lodówki i szafek. Czasem zdarza się, że kupujesz trzecią butelkę keczupu, bo nie pamiętasz, że dwie poprzednie czekają już w zapasie. Albo nabierasz się na promocję na makaron, mając jeszcze 5 opakowań z ostatnich okazji. Przegląd zapasów ratuje nie tylko budżet, ale też miejsce w kuchni.

 

Nie daj się promocjom – one są dla sklepu, nie dla Ciebie

“Drugi produkt 50% taniej”, “trzeci gratis”, “kup 4 i zapłać mniej”… brzmi świetnie, prawda? No właśnie – zbyt świetnie. Większość takich promocji ma na celu jedno: sprawić, żebyś kupił więcej, niż potrzebujesz. A sklep? Zarabia na tym, że Ty kupujesz.

Nie ma nic złego w korzystaniu z promocji – o ile to przemyślane. Jeśli i tak masz zamiar kupić daną rzecz i potrzebujesz jej więcej – super, bierz. Ale jeśli po raz piąty w tym miesiącu kupujesz 3 jogurty gratis, które potem kończą żywot w śmietniku, to nie jest oszczędność. To wyrzucanie pieniędzy.

Trikiem sklepów są też tzw. produkty impulsywne – batony, gumy, napoje, które stoją przy kasie i wręcz wołają: “weź mnie, tylko złotówka!”. Tylko złotówka? Jasne. Ale jak weźmiesz coś takiego przy każdych zakupach, to miesięcznie uzbiera się kilkadziesiąt złotych. A po roku? Lepiej nie liczyć.

Dobrym zwyczajem jest po prostu… nie patrzeć na to, co nie jest na liście. I nie głodować w czasie zakupów – serio, zakupy na pusty żołądek to jak prowadzenie auta po nieprzespanej nocy. Reagujesz impulsywnie, a zdrowy rozsądek idzie spać.

 

Marka własna, lokalne produkty i sezony – czyli jak kupować dobrze i tanio

Nie wszystko, co droższe, jest lepsze. Czasem warto przetestować produkty marek własnych supermarketów – często są produkowane przez te same firmy, które robią markowe rzeczy, tylko mają inną etykietę i cenę niższą o 30-40%. Jogurty, ryż, mleko, płatki śniadaniowe – to wszystko warto porównać. Może się okazać, że jedyna różnica to... opakowanie.

Warto też kupować lokalnie – warzywa i owoce na targu potrafią być tańsze, świeższe i smaczniejsze niż te w supermarkecie. A poza tym – wspierasz ludzi ze swojej okolicy, a nie gigantyczne sieci. Coś za coś. Do tego dochodzi sezonowość. Pomidory w lutym? Będą plastikowe i drogie. Ale w sierpniu? Prawdziwe, pachnące słońcem, tanie jak barszcz. Kupuj to, co aktualnie ma sezon – nie tylko zaoszczędzisz, ale i zjesz lepiej.

Wreszcie: nie bój się mrożonek. Mrożone warzywa czy owoce są często tańsze, nie psują się, a zachowują wartości odżywcze. Idealne rozwiązanie, jeśli gotujesz mało albo nie chcesz codziennie chodzić do sklepu.

zakupy

 

Rób zakupy rzadziej i mądrzej – nie trzeba być codziennym klientem

Czy naprawdę trzeba chodzić do sklepu co drugi dzień? No właśnie – często to efekt braku planu, a nie rzeczywistej potrzeby. Im rzadziej robisz zakupy, tym mniej wydajesz. I mniej czasu tracisz.

Dobrym pomysłem jest robienie większych zakupów raz na tydzień – wtedy kupujesz produkty bazowe, które wystarczą na kilka dni. Pieczywo można zamrozić, warzywa przechować w chłodnym miejscu, mięso porcjować i zamrażać. A świeże rzeczy – typu mleko czy owoce – można uzupełnić w połowie tygodnia, podczas szybkiej wizyty w sklepie.

Dzięki temu unikasz codziennego kuszenia się na kolejne “drobiazgi”, które wcale nie są drobne, gdy zbierzesz je do kupy. A przy okazji zyskujesz czas – zamiast 4-5 wizyt w sklepie w tygodniu masz 1-2. Mniej kolejek, mniej noszenia, mniej stresu.

Jeśli nie lubisz zatłoczonych sklepów, wybieraj godziny poranne lub późny wieczór – wtedy zakupy są spokojniejsze, a i czasem można upolować produkty z obniżoną ceną z kończącym się terminem ważności. Tu oczywiście trzeba uważać, ale jeśli coś i tak zjesz dziś lub jutro – czemu nie?

 

Jak nie zmarnować tego, co już masz – kuchnia to też część zakupów

Wiele osób traktuje zakupy i gotowanie jako dwie zupełnie oddzielne rzeczy. Tymczasem jedno i drugie powinno się uzupełniać. Kupujesz – żeby gotować. A gotujesz – żeby nie marnować. Proste, prawda?

No więc warto nauczyć się gotować z tego, co już masz. W lodówce zostało Ci pół papryki, trochę sera i resztka makaronu? Internet zna tysiąc sposobów, żeby coś z tego wyczarować. Nie musisz mieć 20 składników do obiadu – czasem wystarczy 3–4, żeby zrobić coś smacznego i sycącego.

Zawsze warto mieć w kuchni bazowe produkty: ryż, makaron, jajka, puszkę pomidorów, cebulę, czosnek, trochę przypraw. To Twoja kulinarna apteczka pierwszej pomocy. Jeśli do tego dołożysz coś świeżego z lodówki – da się zrobić coś konkretnego, bez paniki i bez telefonowania po pizzę.

I jeszcze jedno – zamrażarka to Twoja przyjaciółka. Masz za dużo chleba? Zamroź. Gotujesz zupę? Zrób więcej i część zamroź. Zostaje Ci coś z obiadu? Nie wyrzucaj – zapakuj i zjedz jutro na lunch. Takie podejście nie tylko ratuje produkty przed wyrzuceniem, ale też ratuje Twój budżet.

 

Jak robić zakupy spożywcze z głową

Zakupy spożywcze to coś, co robimy regularnie – i dlatego warto robić to z głową. Trochę planowania, trochę rozsądku, trochę praktyki – i nagle okazuje się, że wydajesz mniej, marnujesz mniej i jesz lepiej. Nie musisz być mistrzem kulinariów ani strategiem zakupowym – wystarczy, że zaczniesz od małych kroków. A potem… samo pójdzie. Twój portfel Ci podziękuje.

 

Dodaj komentarz

Guest

Wyślij